pantuniestał

Konkeror powstał w skutek rozpadu trzech zespołów : Kenshiro, The Vala oraz Iliad. To debiut ekipy  i nie rozumie jak ta płyta mogła przepaść w tłumie. Absolutnie wymiatający debiut ekipy z Michigan. Materiał o zabójczej jakości, riffach zapadających na długo w pamięci. Muzycy posiadają niesamowitą muzykalność oraz umiejętność komponowania a wszystko ma jednak swoją brutalność. Pozwolili sobie stworzyć własne niepowtarzalne brzmienie za co należy się im szacunek. https://laceratedenemyrecords.bandcamp.com/album/konkeror-the-abysmal-horizons

Gravewards to trio z Aten, które dostarczyło nam wciągający debiut. Mamy tu do czynienia z kreatywnym podejściem do klasycznego death metalu. Można się przypieprzyć do wokala, którego styl może niektórych zmęczyć, ale należy pochwalić ogół za nieszablonowość. Czuję, że kolejne wydania będą jeszcze lepsze, bo Gravewards prognozuje dobrze. https://unspeakableaxerecords.bandcamp.com/album/ruinous-ensoulment

Sześć lat minęło od bardzo dobrze przyjętego debiutu i w tym roku Pyre karmi nas swoim drugim longplejem. Reprezentanci rosyjskiej sceny metalowej ( znani z wielu innych projektów ) nie eksperymentują z dźwiękiem, dają nam dawkę klasycznego death metalu. W porównaniu z pierwszą płytą widoczna jest większa zabawa z tempem, która może przywoływać nam dokonania Asphyx. Wokal wykrzykuje wściekle swoje partie będąc pod wpływem Martina van Drunena, co do muzyki Pyre wydaje się być odpowiednie. Co prawda nie ma tu już młodzieńczego szału z świetnego "Human Hecatomb", ale Pyre ze względu na swój wiek jest bardzo obiecującym teamem. Miejmy nadzieję, że nie karzą nam czekać znowu sześć lat na swoje wydawnictwo numer trzy. https://pyredeathmetal.bandcamp.com/

Bastard Grave gra szwedzki old school, w stylu aktualizowania muzyki Entombed i Dismember. Nie ma w tym nic złego jeśli dźwięk się broni a tutaj akurat tak jest. Zespół dobrze wie kiedy przyśpieszyć a kiedy zwolnić, zajmujące riffy i grząska perkusja prowadzą nas do grobu drania. Muzyka ma potencjał i warto sprawdzić https://bastardgrave.bandcamp.com/album/what-lies-beyond

Dzisiaj Iron Maiden z Częstochowy. Pierwsze cztery tracki są z 2013 roku, a trzy pozostałe w postaci bonus tracków z 2011 roku. Widać, że zespół idzie dobrą drogą i się rozwija, bazując na heavy metalu szuka swojej drogi..Polecam.Dobre bo polskie:-) https://www.youtube.com/watch?v=9S--g7jZJfE https://www.youtube.com/watch?v=8rzOa2Dn10w

Ten longplej nie jest debiutem tej szacownej ekipy z Leeds. Działalność zaczęli w 2014 roku i przebijali się powoli z podziemia aż w 2020 roku wydali "visitations from enceladus". Płyta to połączenie klasycznego trashu z death metalem, plus duża dawka progresji. Opener albumu to 26-cio minutowa kompozycja, mało kto otwiera tak śmiało debiut tak długim trackiem. Struktura kawałka podzielona jest na sześć części, wszystkie fragmenty są numerowane cyframi  rzymskimi. Zręczne umiejętności władania instrumentem i błyskotliwe pomysły muzyków to jedna rzecz, ale nie można nie wspomnieć że ta kosmiczna podróż nie była by taka wspaniała bez udziału w promie Johna Riley'a...jego bass prowadzi po orbicie i warto choćby tylko dlatego przesłuchać otwarcia Cryptic Shit, chociaż dla mnie tu całość tworzy kawał dobrej muzyki. https://cryptic-shift.bandcamp.com/

A teraz dobre pierdolnięcie z Texasu......Zajebisty death/trash, który przyniósł nam rok 2014. Surowe dźwięki, które przypominają dobre czasy, przy czym dobrze zagrane....Zajebista dynamika tracków, przemyślane riffy....Chroń się przed stalową ręką bo przypierdala naprawdę mocno! https://steelbearinghand.bandcamp.com/album/steel-bearing-hand-2

Voices Of Ruin to reprezentant Kalifornii, który serwuję nam mieszankę melodyjnego death metalu z domieszką klasycznego heavy metalu i trashu. Droga do nieśmiertelności to trzecia płyta zespołu i myślę, że udało im się na niej stworzyć unikalny dźwięk (dwie poprzednie też polecam), chociaż to nie jest do końca moja bajka słucha się tego krążka dobrze. Miażdżące riffy i melodyjne przejścia, które łatwo wpadają w ucho to mocna strona albumu, ale show tu kradną zdecydowanie gitary Tomma Barretta i Stevea Carltona, warto posłuchać tej muzyki choćby ze względu na nie. Mój faworyt "whispers". https://voicesofruin.bandcamp.com/

Aeolian to grupa z Hiszpanii grająca melodyjny death metal, ale zespół nie zamyka się na ten jeden gatunek i wpływów muzycznych słychać tutaj więcej. Nie zetknąłem się wcześniej z tym zespołem i zaskoczyło mnie, że to debiut. Muzyka jest inteligentna, jej twórcy dobrze wiedzą do czego służą instrumenty. Wokalista kreatywnie używa głosu, raz jest to krzyk, raz warczy a raz są to czyste przejścia. Ciekawa płyta na pewno warta sprawdzenia, która dotyka w warstwie lirycznej ochronę środowiska. https://aeolianband.bandcamp.com/album/silent-witness

Z Chapel Of Disease zaprzyjaźniłem się oglądając Obscene Extreme Fest z 2013 roku, gdzie promowali swoją pierwszą płytę "Summoning Black Gods" Od tego czasu uzależniłem się od ich muzyki, a więcej mówiąc z każdą następną płytą kopią mój tyłek niesamowicie. "and as we have seen the storm, we have embraced the eye" to ich trzecia płyta i co pokazuje okładka Chapel Of Disease przynosi nam burzę...A może to świeży powiew? Z pierwszej płyty pozostał wokal Laurenta, a muzycznie to progres niesamowity. Ciężko zaszufladkować ich muzykę. Death'N'Roll? Melodyczny death metal? Hard Rock?......Nie ważne, coś jest w tej muzyce elektryzującego co przyciąga słuchacza. Ambitny mega zespół i godny polecenia....Takie to ja lubię! Polecam na początek potężny "The Sound Of Shallow Grey" https://www.youtube.com/watch?v=iuovpuQ_exw https://chapelofdisease.bandcamp.com/

Rogga Johansson, znany z wielu projektów (naliczyłem 21 aktywnych....bandyta), plus Hakan Stuvemaki z Wombath, Jon Skare z Wachenfeld i Mathias Back z Fimbultyr, wypuścili w miasto w 2020 roku "smród". Ten owy śmierdziel miał przypomnieć death'n'roll z lat dziewięćdziesiątych. Ci , którzy znają stare klimaty sztockholmskie nie znajdą tu nic nowego, jedynie może nostalgię. A dla tych, którzy pierwszy raz zetknęli się z tym gatunkiem to odsyłam do "Wolverin Blues" Entombed....porównajcie https://testimonyrecords.bandcamp.com/album/reek-death-is-something-there-between

Kosmiczny death metal, co na pierwszy rzut oka widać po zajebistej okładce Bruce'a Pennington'a. Płyta przez którą lecimy między inny z Anunnaki - przybywającymi z nieba na ziemię - bogami czyniącymi sobie poddanymi nie tylko mieszkańców ziemi, ale dominującymi w całym wszechświecie. Nie tylko liryka o tym wspomina, ale charakter muzyki rozbrzmiewa wokół tego mitu. Podróżujemy od death metalu, poprzez techniczne granie do psychodelii. Raz szybko raz wolno w towarzystwie solówek. Dla mnie ta płyta to niesamowita podróż, uwielbiam sobie krążyć po przestrzeni pozaziemskiej w kapsule, która nosi nazwę Blood Incantation! https://darkdescentrecords.bandcamp.com/album/hidden-history-of-the-human-race

Z norweskich zatok 10 kwietnia wypłynęła epka Sovereign. "Suwerenni" płyną na falach stylistyki death/trash i jest to ich drugie nagranie po demówce "Sovereign". Bez pierdolenia, unowocześnień, ale z piekielną furią! https://sovereign-no.bandcamp.com/album/neurotic

Z miasta gdzie produkuję się myśliwce 4,5 generacji, Forth Worth w stanie Teksas, atakuje swoim demo Frozen Soul....Okładka mówi już, że świątynia do której wchodzimy jest zimna i lodowata, wiadomo, że powrotu stamtąd nie ma. Wokalista ciemięzy w stylu frontmana z Incantation plus chłodne, ciekawe riffy.....Może koncern Lockheed Martin powinien zainwestować w tamtejszą scenę metalową a nie upajać się sukcesami w branży zbrojeniowej. Widać, że jest tam potencjał :-) https://frozensoul-maggotstomp.bandcamp.com/album/encased-in-ice

Dzieje się ostatnio w naszej stolicy. Po drugim demo Mental Casket przyszedł czas na debiut Clairvoyance, które ukazało się 3 maja. Prawdziwy gnijący death i jak na otwarcie bardzo obiecująca ekipa. https://clairvoyancedeathmetal.bandcamp.com/album/demo

Dzisiaj będzie trochę egzotyki, bo Brood of Hatred to jednoosobowy projekt prosto z Tunezji. Muhammed Melki serwuje nam intrygującą dawkę progresywnego death metalu z koncepcją i jestem pod wrażeniem, że jeden człowiek może nagrać płytę tak dobrą. Ponury klimat, ciężki growl Muhammeda i masa ciekawych dźwięków. Melki wysoko postawił sobie poprzeczkę, ale również innym jednoosobowym zespołom. Dla ciekawostki mix i mastering odbył się w gdańskim Nova Studio. POLECAM https://broodofhatred.bandcamp.com/album/identity-disorder

Control Denied to zespół założony przez Chucka Schuldinera. Zespół powstał w 1996 roku, gdy Schuldiner chciał uzyskać bardziej melodyjny styl niż było to możliwe w Death. Projekt został przerwany przez wydawnictwo Death The Perseverance w 1998 roku, ale ostatecznie debiutancki album The Fragile Art of Existence został wydany w 1999 roku. O Death powiedziano już wszystko ja chcę złożyć hołd temu wybitnemu człowiekowi tą płytą.CHUCK R.I.P. https://www.youtube.com/watch?v=dGtGrnKN9s4

Z toruńskiego arkosolium w 2018 roku wypłynęła druga płyta Eteritus. Po okładce od razu wiemy w jakich tematach obraca się zespół...stary szwedzki zgniły styl, klasycznie i prosto, ale dla fanów takiego grania myślę że płyta przypadnie do gustu, posłuchajcie jaka jest kolejność śmierci. https://eteritus.bandcamp.com/

Po wydanym demo w 2013 roku, dobrze przyjętej płycie "Forced Back To Life" z 2016 roku przyszedł czas na "Unending Futility"....Skład który udziela się w wielu projektach (Horrified, Plague Rider, Rodney Shades Band, Rat Faced Bastard) dotyka wiele płaszczyzn muzyki metalowej (co słychać na płycie) dał nam album progresywny, różnorodny i wyrafinowany. Jest to dojrzalszy album i ma progres w stosunku do LP z 2016 roku. Widać tu szacunek do starej szkoły : Asphyx, Death, Bolt Thrower, ale to tylko forma wyjścia. Ja czuję tu Live Burial, zespół, który na kanwie klasyki zbudował swoją własną tożsamość https://liveburialdeath.bandcamp.com/album/unending-futility-death-metal

Coffinwood to warszawski zespół grający black/death, w którego skład wchodzą : Beherit, Trommeslager ( Uklarhet ), Kumen (folkowy Leśne Licho) oraz Varulv. Jest to debiutancka epka tej hordy ze stolicy. https://coffinwood.bandcamp.com/album/storm-of-steel

Necrophiliac to hiszpańska death metalowa kapela, która działała w latach 1988-1993 wydają w tym czasie 5 demówek oraz płytę "Chaopula - Citadels Of Mirrors", po której zakończyli działalność. I oto w 2016 roku reaktywowali się żeby po 28 latach zaskoczyć nas płytą. Słuchając albumu od razu wiadomo jakie zespoły miały wpływ na brzmienie płyty, bo riffy bardzo przypominają wczesne płyty DEATH oraz dokonania ASPHYX. Więć to ogólnie klasyczny album z elementami doom. Materiał dupy nie urywa ale fajnie się tego słucha. Widać że ekipa mimo upływu czasu nie zapomniała jak się gra dobrą muzykę. https://xtreemmusic.bandcamp.com/album/no-living-man-is-innocent

Super grupa z Holandii mająca w swoich szeregach znane twarze z holenderskiej (i nie tylko) sceny. Przy nagraniu skład Najwyższego Sądu przedstawiał się następująco : van Eekelen, Bagchus, Daniels, Zuur, van Drunen. Nazwiska już same mówią za siebie. a co do muzyki to masywny death/doom. Album jest ciężki okropnie. Potężne dźwięki, doskonałe brzmienie gitar i van Drunen na wokalu dobry jak zawsze, dodając Dana Swano, który perfekcyjnie zmiksował dźwięki werdykt może być tylko jedny - POLECAM. A do tego ten kapitalny i epicki kawałek zamykający płytę  ...And Thus The Billions Shall Burn. https://www.youtube.com/watch?v=U650rp-b1Yw&list=PLCviYMTq5PcYWD2mXdzPv61k-JLORpven